Najsłabsze bronie w historii
- redakcja
- 20 lis 2022
- 3 minut(y) czytania
Psy przeciwczołgowe

Pies przeciwpancerny to pies z przymocowanymi do siebie materiałami wybuchowymi wymyślony przez Sowietów w trakcie 2 wojny światowej, trenowany do wbiegnięcia pod czołg nieprzyjaciela. Gdy pies wchodził pod czołg, łamał przymocowaną do jego grzbietu antenę i włączał zapalnik detonujący materiał wybuchowy. Jednak dlaczego trafił na tą listę? Z kilku powodów:
praktycznie niemożliwe było odtworzenie bardzo ważnego dla psów zapachu czołgów nieprzyjaciela ze względu na stosowanie przez Niemców innego paliwa, smarów, farb, przez co czołgi niemieckie były dla psów obce zapachowo
warunki panujące na polu bitwy, hałasy, zapachy i zamieszanie, wystraszały psy lub je dekoncentrowały
psy przeciwpancerne w warunkach bojowych nie od razu wbiegały pod czołg przeciwnika, lecz najpierw krążyły wokół niego zbierając odwagę i zastanawiając się, czy to właściwy cel (patrz punkt pierwszy), co powodowało, że stawały się łatwym celem dla broni pokładowej, granatów lub broni ręcznej obsługi pojazdu pancernego
psy nie były uczone agresji w stosunku do żołnierzy niemieckich, co powodowało, że głodne psy można było zwabić za pomocą jedzenia i rozbroić.
2. Breda 30

Konstruktorzy z Włoch zaprojektowali, fabryki wyprodukowały, a dowódcy uzbroili całą armię w karabiny Breda 30. W broni tej zastosowano mechanizm odrzutu zamka swobodnego, który wykorzystuje się w broniach o niewielkiej mocy, gdyż inaczej łuska może się zakleszczyć w komorze nabojowej. Włoscy inżynierowi pamiętali o tym i Breda 30 powstał jako karabin kalibru 6,5 mm z nabojem o stosunkowo niewielkiej mocy. Nikt więc nie wie jak to możliwe, że łuska nadal się zakleszczała. Aby temu zaradzić do broni dołożono mechanizm, który przed wystrzałem pokrywał naboje specjalnym smarem - to jednak powodowało, że karabin szybko ulegał awarii.
Jakby tego było mało, ktoś przy projektowaniu broni pomyślał o ochronie środowiska i wykombinował, że łuski zamiast być wyrzucane na zewnątrz będą ponownie układane w magazynku. Jak łatwo się domyślić, ten kolejny już mechanizm jeszcze bardziej skomplikował działanie karabinu i powodował kolejne awarie. Problematyczne było wbudowanie magazynka w samą broń. Włoskie dowództwo nie zna litości i skazało swoich żołnierzy na używanie karabinów Breda 30 do końca wojny.
3.FP-45 Libelator

To amerykański pistolet z okresu II Wojny Światowej. Prawdę mówiąc miałeś szczęście, jeśli udało ci się uszkodzić kogokolwiek - łącznie z wrogiem. FP-45 był pistoletem jednostrzałowym, dodatkowo pozbawionym mechanizmu wyrzucania łuski naboju. Jeśli za pierwszym razem nie udało się zabić wroga, trzeba było wybić łuskę za pomocą specjalnego stempelka, załadować broń ponownie i liczyć, że w międzyczasie przeciwnik nie zorientował się, że przed chwilą próbowałeś go zabić.
Trzeba jednak wspomnieć, że choć początkowo taka konstrukcja wydaje się bez sensu, Liberator nie był przeznaczony do walki na froncie. Ta prosta i tania w produkcji broń przeznaczona była dla ruchów oporu w okupowanych przez Niemców krajach. Alianci planowali zrzucenie ogromnej ilości tych pistoletów za liniami wroga, tak aby wykorzystać je jako broń psychologiczną. W założeniu okupanci mieli chodzić przerażeni, że w każdym domu może znajdować się FP-45, który choć jednostrzałowy, może ich zabić. Była to więc broń, która pokonywała wroga bez strzelania. W praktyce, plan zrzucenia milionów tanich pistoletów nad okupowaną Europą nie doszedł do skutku.

W rączce Libelatora był "magazyn" pocisków mieszczący ok.5 sztuk, a wyżej słaby mechanizm pozbawiony sprzętu do wybijania łuski.
Karabin Nocka

Karabin Nocka był stosowany przez Marynarkę Wojenną jej Królewskiej Mości podczas wojen napoleońskich. Konstruktorzy doszli najwyraźniej do dwóch wniosków: Anglia potrzebuje karabinów do obrony własnych okrętów przed atakiem i jedna lufa to za mało. W efekcie tych "super" pomysłów powstał karabin Nocka - siedmiolufowa broń, "która pozwalała sprzątać z pokładu próbujących się na niego wedrzeć marynarzy wroga."
Brytyjscy załoganci musieli być wniebowzięci otrzymując taką potężną broń... Do momentu kiedy usłyszeli o efektach ubocznych wystrzału. Odrzut był tak silny, że z łatwością mógł złamać bark strzelającego, a do tego gazy, które powstawały przy wystrzale z siedmiu luf miały tendencję do podpalania ożaglowania własnego okrętu.
źródło:WP, Wikipedia,
Nie chciałbym z tego strzelać!